Jak rozmawiać o podwyżce – 6 sposobów na wyższą pensję

W szkole, na studiach i w pracy powtarzają nam jak mantrę: pracuj dobrze, a będziesz miał wyniki. Tylko że większość z nas twierdzi, że przykłada się do swoich zadań, a na lepsze pieniądze nie ma co liczyć. Jak zatem przygotować się do rozmowy o podwyżce, żeby tym razem trudniej było odesłać nas z kwitkiem?

Kiedy rozmawiać o podwyżce?

Wybór odpowiedniego czasu na rozmowę o podwyżce może być kluczowy dla osiągnięcia sukcesu. Ustal konkretny termin spotkania z szefem i trzymaj się go, nie dając zwodzić się odkładaniem go w nieskończoność.

Wybierz moment, kiedy i Ty, i szef będziecie pełni energii. Pierwsza godzina pracy po weekendzie lub ostatnia w piątek nie będą dobrym terminem. Zdecydowanie najlepiej rozmawiać o podwyżce w środku tygodnia i dnia pracy

Rozmowę o podwyżce warto przeprowadzić, mając świadomość kondycji firmy. Jeśli wiesz, że jest ona w dobrej sytuacji finansowej i inwestuje w nowe sprzęty czy pracowników, możesz pokusić się o spotkanie z szefem w sprawie wyższej pensji. Jeżeli jednak w Twoim miejscu pracy mówi się o kryzysie czy utracie kluczowych klientów, lepiej odpuścić sobie taką rozmowę, przynajmniej na jakiś czas. O podwyżkę nie masz co się starać także przed dłuższym zwolnieniem lekarskim czy urlopem macierzyńskim, bo mało prawdopodobne, aby pracodawca podniósł pensję osobie, która będzie nieobecna w pracy w najbliższym czasie.

Jak rozmawiać o podwyżce po okresie próbnym?

Podpisując umowę na okres próbny, często możesz spotkać się z propozycją podwyższenia pensji po upłynięciu tego czasu. Umawiając się na rozmowę na temat zawarcia kolejnej umowy, warto powołać się na wcześniejsze ustalenia. Zwłaszcza jeśli pracodawca jest zadowolony z dotychczasowej współpracy i chce ją przedłużyć. Podczas rozmowy o podwyżce po okresie próbnym możesz przywołać również argumenty pokazujące Twoje dotychczasowe osiągnięcia i chęć dalszego rozwoju w firmie. 

Okres próbny w pytaniach i odpowiedziach

Jak rozmawiać o podwyżce z szefem?

Umawiając się na rozmowę o podwyżce, powiedz konkretnie, w jakiej sprawie chcesz się spotkać z Twoim pracodawcą. Dasz mu dzięki temu czas na przygotowanie się wcześniej do rozmowy o finansach. 

Sam także przygotuj się dobrze do rozmowy z szefem o podwyżce i nie tocz jej w tonie szantażu czy groźby. Pracodawca nabierając wątpliwości co do inwestowania w długotrwałą relację z pracownikiem, z pewnością nie będzie skłonny do porozumienia. Grożenie odejściem z firmy w razie nieotrzymania wymaganej kwoty może wręcz poskutkować zwolnieniem. Z drugiej strony nie każdy, kto przychodzi po podwyżkę, powinien ją dostać. Warto w trakcie rozmowy wypracować tzw. złoty środek, czyli sytuację, w której obie strony będą miały poczucie, że zostały potraktowane sprawiedliwie. 

Wartościowe argumenty przemawiające za Twoją podwyżką powinny dotyczyć przede wszystkim Twoich zasług i osiągnięć. Najgorszym sposobem na przekonywanie szefa w tej sytuacji może być poruszanie kwestii personalnych, porównywanie Twojej pensji z wynagrodzeniem kolegi lub wspominanie o liczbie dzieci czy ich chorobach. Oddziel życie prywatne od zawodowego – dzięki temu zyskasz wizerunek pracownika z klasą. Zapytaj ewentualnie, czy firma przewiduje jakiś rodzaj zapomogi finansowej dla pracowników w trudnych sytuacjach życiowych. W ramach Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych pracodawcy zatrudniający ponad 50 osób mogą przeznaczyć środki na przykład na pomoc pracownikom w przypadku zdarzeń losowych lub pożyczkę na cele mieszkaniowe. 

Przygotowując się do rozmowy o podwyżce, warto zgromadzić konkretne argumenty. Na przykład:

  1. Pokaż firmie, ile dla niej zarabiasz

Wyższych pieniędzy nie dostaje się na ładne oczy. Trzeba mieć argumenty. Jeśli w firmie akurat była przeprowadzana ocena okresowa pracowników, a Ty się w niej wyróżniałeś – skorzystaj, to dla Ciebie dobra karta negocjacyjna. Jeśli nie, sam zbierz listę swoich osiągnięć na kartce i przyjdź z tym do przełożonego.

Pracodawcy oczekują od nas wymiernych efektów i to na nich powinniśmy się skupić. „Dzięki mojej pracy osiągnęliśmy…” – tu wymieńmy konkrety. Efekty są mierzalne i łatwo mogą się do nich odwołać choćby sprzedawcy powierzchni reklamowych. Ale i pani w markecie nie jest bez szans. Jest w stanie pokazać, że dzięki jej pracy zwiększyła się sprzedaż, bo proponuje klientom dodatkowe produkty, np. torebki.
- Wojciech Herra, doradca personalny i trener
  1. Miej alternatywę w postaci innej pracy

Jak mówi pracownik branży ubezpieczeniowej:

Powiedziałem firmie, że mam inną ofertę i usłyszałem: co możemy zrobić, żeby cię zatrzymać.

Wojciech Herra podkreśla, że jakkolwiek ten sposób bywa skuteczny, to niesie ze sobą pewne ryzyko.

Nie jest jednak dobrym pomysłem pójść do organizacji i powiedzieć: mam inną pracę, jak nie dacie więcej, to odchodzę. Można się wtedy zderzyć, że ktoś powie: droga wolna. Wtedy na dodatek spalimy za sobą mosty.

Tu też musimy pamiętać, że firma będzie chciała nas zatrzymać, tylko jeśli uważa nas za wartościowych dla organizacji. Czyli znów najważniejsze są nasze wyniki.

  1. Przedstaw prośbę o podwyżkę jako… oszczędność dla firmy

Robert Mayer w książce „Jak wygrać każde negocjacje” zaleca zadbanie o dobry klimat rozmowy, w której pracownik pokazuje, że jest częścią firmy (używanie liczby mnogiej „my” oraz zaimków wskazujących na identyfikację z organizacją „nasza firma”, „nasz budżet”) – taką postawą łatwiej zjednamy sobie pracodawcę. Podaje przykład pracownika, który wiedząc, że o podwyżkę będzie trudno ze względu na sytuację rynkową, podkreśla, że jest gotów dać z siebie więcej, by korzyści miała i firma, i on sam. Innymi słowy: prośbę o podwyżkę można przedstawić jako próbę znalezienia oszczędności dla firmy, o ile weźmie się na siebie dodatkowe obowiązki. „Mógłbym otrzymać podwyżkę tylko pod warunkiem, że moja dodatkowa praca przyniesie faktyczne oszczędności” – negocjuje pracownik z przykładu Mayera.

W takiej sytuacji trzeba się liczyć z nowymi obowiązkami. Jeśli im podołamy, wygrywa i pracownik, i pracodawca.

  1. Wszystko drożeje, a pensje stoją

Jeśli przy dużej inflacji koszty życia rosną, a nie rosną wynagrodzenia, to de facto zarabiamy mniej. Jak najbardziej jest to argument za renegocjacją płac.

Ja nie lubię tego nazywać podwyżką. Tak naprawdę to waloryzacja wynagrodzenia i nie powinno być to definiowane jako podwyżka.
- Wojciech Herra, doradca personalny i trener

Argument tego typu może być tym skuteczniejszy, że w lipcu 2019 roku inflacja w Polsce wzrosła o 2,9% i jest najwyższa od siedmiu lat. 

  1. Jeśli nie pieniądze, to…

Nie zawsze firma może pozwolić sobie na zaspokojenie naszych potrzeb finansowych. Wiedząc o tym, możemy jednak ubiegać się o coś innego, co pracodawca da nam łatwiej niż pieniądze. Mogą to być np. kursy i szkolenia, ubezpieczenie zdrowotne dla członków rodziny, karty uprawniające do wejść na zajęcia sportowe. Gdybyśmy musieli zapłacić za nie z własnej kieszeni, byłby to konkretny koszt. I właśnie o niego będziemy do przodu, jeśli uda nam się je uzyskać.

Przedmiotem negocjacji może być też możliwość częściowej pracy z domu. Czas zaoszczędzony na dojazdy też jest wartością.

  1. Powołaj się na zarobki w Twojej branży

Dobrym argumentem w rozmowie o podwyżce jest zestawienie swoich zarobków ze średnimi pensjami dla Twojego zawodu. To dobre zagranie, szczególnie jeśli okazuje się, że Twoje wynagrodzenie jest niższe niż średnia.

Chcesz wiedzieć, ile zarabiają inni w Twojej branży? Weź udział w badaniu zarobków w Polsce i porównaj swoje wynagrodzenie z pensjami innych specjalistów.

Jak umotywować podanie o podwyżkę?

A jakie są sprawdzone przez Was sposoby na negocjacje wyższej pensji?