Twoja wiedza, doświadczenie i kompetencje to zasoby, a stanowisko, które będziesz zajmować ma swoją wartość. Brzmi dość bezwzględnie, ale takie są realia. Bezcenne, jeśli umiesz oszacować cenę – łatwiej i efektywniej przebiegnie wówczas rozmowa rekrutacyjna. Może się bowiem okazać, że jeśli zaniżysz wartość i poprosisz o mniej, to właśnie tyle dostaniesz.
– Bardzo dużo zależy od firmy i jej polityki – mówi Urszula Zając-Pałdyna, HR Business Partner w Grupie Pracuj. – Jeśli przeprowadzane jest w organizacji wartościowanie stanowisk i są one wyceniane, to obowiązują tzw. widełki płacowe. Pracodawca wówczas trzyma się ich, nawet jeżeli kandydat zaniży swoją wartość, ale jego kwalifikacje są dopasowane do stanowiska i spełniają oczekiwania.
Jeżeli przykładowo, widełki wynoszą 3-4 tys. zł, a my powiemy 2,5 tys., to pracodawca zaproponuje nam wyższą kwotę, wpisującą się w przyjęte widełki.Podobnie może sytuacja wyglądać, jeżeli nasze oczekiwania będą wyższe niż obowiązujący w firmie przedział wynagrodzeń – otrzymamy ofertę niższych zarobków.
– Jeśli w firmie nie ma jasno ustalonych reguł dotyczących wynagrodzeń, to podejście pracodawców bywa różne. Zdarza się, że jeśli zaniżymy swoje oczekiwania w porównaniu do danych rynkowych, to takie też wynagrodzenie dostaniemy. Znam jednak przykłady sytuacji, kiedy kandydaci podawali niższe kwoty, a pracodawcy proponował im wyższe wynagrodzenie, bo ich zdaniem na więcej zasługiwali – opowiada Urszula Zając-Pałdyna. Bez względu na podejście firmy, warto podawać dobrze przemyślaną kwotę – zarówno pod kątem własnych oczekiwań, jak i realiów rynkowych (te najlepiej sprawdzić za pomocą porównywarki zarobków, takiej jak zarobki.pracuj.pl).
Co firma wycenia?
Widełki widełkami, ale co tak naprawdę liczy się, gdy walczymy o pensję? Eksperci twierdzą, że ma na to wpływ sam kandydat. Jeśli prezentuje kompetencje, które są w danej firmie na wagę złota, z pewnością pracodawca będzie zabiegać o jego uwagę i będzie gotów nawet dać mu więcej niż początkowo zakładał. Dużą wartość ma również doświadczenie zawodowe i umiejętności, które pracownik wniesie do nowego miejsca zatrudnienia. Taką kartą przetargową może być np. znajomość niszowego języka obcego, wcześniejszy udział w jakimś nowatorskim projekcie, wiedza z bardzo wąskiej dziedziny, doświadczenie w kierowaniu zespołem itp. – wszystko zależy od stanowiska, o które się ubiegamy i zadań, które będą dla niego kluczowe. Ważne jest więc, aby pracodawca poczuł, że dzięki naszej wartości wzrośnie wartość jego organizacji.
– Umiejętności negocjacyjne są oczywiście ważne, ponieważ kandydaci muszą umieć zaprezentować drugiej stronie korzyści wynikające z ich zatrudnienia lub awansu. Prawdziwa wartość pracownika przede wszystkim jednak zależy od jego kompetencji oraz wyników, jakie osiąga i ich wpływu na realizację firmowej strategii – twierdzi Zyta Machnicka, trener i konsultant ds. marki pracodawcy, autorka bloga CandidateExperience.pl.
Bliżej dolnej czy górnej granicy?
Niektórzy pracodawcy zamieszczają w ogłoszeniu o pracę widełki proponowane na dane stanowisko. Kandydaci miewają wówczas rozterki: lepiej wycenić swoje oczekiwania bliżej dolnej czy górnej granicy widełek?
– Jeśli faktycznie uważamy, że nasza pozycja zawodowa jest warta wyższych kwot, czujemy się pewnie, to takie proponujmy i negocjujmy – przekonuje HR Business Partner w Grupie Pracuj, tłumacząc, że warto popatrzeć na swoje zarobki jako coś długofalowego. Zastanowić się, czy – jeżeli teraz wynagrodzenie zaniżymy lub podamy kwotę bliską dolnej granicy widełek – w dalszej perspektywie będzie nas ono satysfakcjonować. Musimy bowiem pamiętać, że takimi zarobkami będziemy zadawalać się przez najbliższe miesiące jeśli nie lata i dopiero będziemy musieli zapracować na podwyżkę. – Warto dopytać rekrutera czy pracodawcę o zasady dotyczące podwyżek i awansów – radzi Urszula Zając-Pałdyna. Zdarza się, że po okresie próbnym przewidziany jest znaczący wzrost wynagrodzenia, co zrekompensuje nam pensję wyjściową z dolnej granicy widełek.
To „coś”, co nas wyróżnia – bezcenne
Na naszą wartość w oczach pracodawców nie składają się wyłącznie „twarde” składniki, które możemy zmierzyć, przeliczyć i potwierdzić certyfikatami. To coś, co pokazuje, jakimi jesteśmy ludźmi, czy mamy w sobie pasję i chcemy się dalej uczyć, czy pasujemy do danej kultury organizacyjnej, czy jesteśmy zmotywowani.
– Można to przyrównać do selekcji CV. Obiektywnie mamy dziesięć CV, które spełniają formalne kryteria postawione w ogłoszeniu. Ale na rozmowy rekruter zaprasza tylko trzy osoby z tej grupy. Dlaczego? Bo jest coś w ich aplikacjach, co przyciąga rekrutera i to z nimi chce się spotkać – opowiada Marzena Potepa, coach z firmy Architekci Kariery. Jej zdaniem podobnie jest z przyznawaniem pensji na danym stanowisku. Odgórne wytyczne może spełnić wielu kandydatów i „wpasować się” w widełki płacowe.
– Ale pracę i pensję dostanie ten, który pokaże co faktycznie da firmie i udowodni – charakterem i nastawieniem – że bardziej pasuje do firmy lub zespołu, że mu zależy albo że ma pomysły, które mogą pozytywnie wpłynąć na firmę – podsumowuje Marzena Potepa.
Co Waszym zdaniem decyduje o wartości na rynku pracy?