Tylko szaleńcy idą po podwyżkę?

Czy w czasach gorszej koniunktury i wszech wieszczonego kryzysu można myśleć o podwyżce? Co więcej, czy można o niej mówić? Owszem! Trzeba tylko wiedzieć, kiedy i w jaki sposób prowadzić negocjacje. Sprawdź, jak się przygotować i czego unikać podczas trudnej rozmowy o pieniądzach.

W dzisiejszych czasach pracodawcy coraz częściej zaciskają pasa, a plany kadrowe w ograniczają do minimum. Czy to oznacza, że w ciągu najbliższych miesięcy każdy pracownik powinien zapomnieć o jakiejkolwiek podwyżce? Eksperci twierdzą, że nie.

Zawsze jest czas na podwyżkę?

Kryzys na światowym rynku gospodarczym jest świetną wymówką dla pracodawców, żeby nie dawać podwyżek. Jednocześnie w dobie tego kryzysu wiele firm funkcjonuje świetnie, rozwija się, zdobywając nowych klientów. Wszystko to możliwe jest dzięki staraniom zatrudnionych ludzi. Czymś naturalnym będzie zatem prosić o więcej w sytuacji, gdy dajesz więcej, a na twoim pracowniczym koncie widać wyraźne sukcesy – uważa Joanna Sajko-Stańczyk, coach i doradca zawodowy oraz autorka książki „Garnitur kontra garsonka, czyli jak zbudować dobre relacje w pracy”. Przyznaje, że najważniejszą zasadą jest ta: negocjacje pensji możesz przeprowadzić nawet w czasie kryzysu na świecie, ale nigdy w trudnej sytuacji dla samej firmy.

Daj znać szefowi

Aby coś dostać, należy… poprosić. Tak, tak – nie każdy pracodawca jest na tyle przewidujący i wspaniałomyślny, że samoczynnie wskazuje pracowników do podwyżek. Kiedy w ogóle myśleć o zagajeniu na temat wyższej pensji? Najdogodniejszym momentem będzie np. czas po dokonaniu oceny okresowej. Jeszcze lepszym pomysłem jest zakomunikowanie potrzeby podwyżki w sytuacji, gdy jesteś kilka tygodni po dużym sukcesie zawodowym – tłumaczy Sajko-Stańczyk.

Od czego zacząć?

Najważniejsze jest zebranie jak największej liczby argumentów za tym, że podwyżka nam się należy. Warto więc odpowiedzieć sobie na następujące pytania:

  • czy od czasu ostatniej podwyżki wzrosła liczba wykonywanych przez nas zadań i zwiększył się zakres naszej odpowiedzialności?
  • czy zdobyliśmy nowe uprawnienia (kursy, szkolenia, studia związane z obszarem naszej pracy)?
  • czy mamy na swoim koncie realne osiągnięcie, które przekłada się na sukces całej firmy (nowy klient, rozwiązanie problemu firmy)?
  • czy wzrosła jakość i efektywność naszej pracy (np. na podstawie ankiet zadowolonych klientów)?
  • czy uzyskaliśmy awans, ale bez idących za nim gratyfikacji finansowych?

Rekonesans zawodowy

Bezapelacyjnie – jeszcze przed rozmową – powinno się wykonać rozeznanie dotyczące ewentualnej wysokości wynagrodzenia po podwyżce. Dotyczy to zarówno naszej firmy, jak i całej branży – na tej podstawie można określić nasze oczekiwania (zobacz ile zarabiają inni). Dobrze również spróbować poznać aktualną sytuację finansową naszego pracodawcy. Posiadając już takie informacje, powinno się również wypisać – tak, wypisać – na kartce wszystkie nasze zalety. W ten sposób łatwiej je zapamiętamy.

Przychodzi petent…

W jaki sposób powinna odbywać się sama rozmowa? Oto podstawowe zasady, które wskazuje Joanna Sajko-Stańczyk.

  • Rozmowa musi odbywać się w cztery oczy. Nigdy nie proś o podwyżkę przez telefon.
  • Nigdy nie podawaj jako argumentu faktu, że wszyscy dostali podwyżki lub że wzrosły koszty życia. Podwyżka ma mieć bezpośredni związek z wykonywaną pracą.
  • Zanim sam powiesz, jakiego rzędu podwyżki się spodziewasz, poproś o propozycję szefa.
  • Proponowana podwyżka może zostać ujęta w procentach, dlatego wcześniej powinieneś wiedzieć, iluprocentowa podwyżka cię satysfakcjonuje oraz jaka będzie to kwota netto i brutto.
  • Staraj się prowadzić negocjacje tak, aby zamknąć spotkanie w pozytywnej atmosferze.

Jak umotywować podanie o podwyżkę?

A jak Wy podchodzicie do rozmowy o podwyżce?